Raper odebrał też swoją pierwszą nagrodę Grammy w karierze za album „IGOR”.
Za nami 62. ceremonia rozdania nagród Grammy. Pięć statutek, najwięcej tego wieczoru, zdobyła młoda, dobrze zapowiadająca się wokalistka, o której pewnie nie słyszeliście – Billie Eilish. Debiutancka płyta 18-latki, When We All Fall Asleep, Where Do We Go?, została mianowana albumem roku i najlepszym popowym longplayem. „Bad guy” wygrał nagrody dla singla roku i nagrania roku. Eilish została najlepszą debiutantką, a jej brat Finneas odebrał wyróżnienie dla najlepszego producenta.
Swoje pierwsze Grammy dostał też Tyler, the Creator. Jego IGOR wygrał w kategorii dla najlepszego albumu rapowego pokonując 21 Savage’a, Meek Milla, YBN Cordae oraz kolektyw Dreamville. Tyler wyszedł na scenę ze swoją matką, która nie potrafiła powstrzymać łez wzruszenia.
Tej samej nocy raper wystąpił też z piosenkami ze zwycięzkiej płyty. „EARFQUAKE” oraz „New Magic Wand” wykonał w towarzystwie… Boyz II Men i Charliego Wilsona. W drugiej części występu do Tylera dołączył szwadron jego sobowtórów – nawiązując w ten sposób do słynnego występu Eminema z gali MTV Video Music Awards z 2000 roku. Przedstawiająca stereotypowe amerykańskie przedmieścia scenografia zajęła się z kolei płomieniami. Wyglądało to bardzo widowiskowo, ale też nie do końca bezpiecznie.
Niesamowite show Tylera zobaczycie tutaj: